Po życiówkę, dla zdrowego serduszka, by się integrować z zespołem, by pokonywać słabości, by odreagować, by pomagać. Każda osoba, która stanie na starcie 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonu Warszawskiego ma swój powód, dla którego biega. Przekonajcie się, dlaczego biega pomarańczowa ekipa od Nationale-Nederlanden.
Bieganie to sport, który na stałe wpisał się w DNA towarzystwa ubezpieczeniowego Nationale-Nederlanden. W Polsce, od sezonu 2015/2016 r. firma sponsoruje cykl rodzinnych biegów przełajowych CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden, a od 2023 r. – również Półmaraton i Maraton Warszawski.
– W Nationale-Nederlanden mamy wewnętrzną grupę biegową, która regularnie trenuje, motywuje się do działania i startuje w zawodach. Dzięki temu budujemy silną społeczność, która czerpie radość ze wspólnej aktywności fizycznej, ale też inspiruje innych do jej podejmowania. Bieganie to pasja, która łączy ludzi i daje wiele radości – mówi Paweł Cabaj, jeden z koordynatorów sekcji biegowej w Nationale-Nederlanden.
Każdy ma swój powód …
Praktycznie każdy dział w Nationale-Nederlanden ma swojego przedstawiciela w sekcji biegowej. Biegają marketingowcy i PR-owcy, prawnicy, eksperci od IT, księgowi, bazodanowcy, specjaliści i eksperci poszczególnych obszarów, doradcy ubezpieczeniowi, menedżerowie, dyrektorzy, a nawet członkowie zarządu. Drużyna firmowa Nationale-Nederlanden Running Team to przeszło 40 osób, które po prostu lubią ze sobą biegać. Poza tym, każdy z biegaczy ma też swój własny powód.
– Dla mnie bieganie to nie tylko sposób na lepszą kondycję, ale również sposób na zdobywanie nowych doświadczeń. Udział w biegu miejskim to wyjątkowa okazja, aby zobaczyć miasto z innej strony. Biegamy wtedy miejscami, które na co dzień są niedostępne dla pieszych, takie jak środek Alei Jerozolimskich czy Wisłostrady. To też święto biegaczy, kiedy wszyscy mają jeden wspólny cel, jakim jest dobiegnięcie do mety, ale jednocześnie każdy staje na starcie z innego powodu. Dla jednych to wyzwanie, dla innych forma aktywności fizycznej, a dla mnie to sposób na przełamanie swoich słabości i pokonanie samego siebie – mówi Paweł.
– Najbardziej lubię te chwile po dotarciu na metę, kiedy opadają emocje, w miejsce których pojawiają się endorfiny. To wtedy czuję, że zrobiłem coś niesamowitego i że osiągnąłem cel, który sobie postawiłem. Czuję szczęście w czystej postaci. To niesamowite doświadczenie trudno opisać słowami, trzeba je po prostu przeżyć. Dlatego zawsze staram się dawać z siebie wszystko na każdych zawodach, w których biorę udział. Każdy start to dla mnie nowe wyzwanie i możliwość pokonania własnych słabości – dodaje Maciej Kurowski, który także koordynuje funkcjonowanie sekcji biegowej.
… ale wszyscy mamy jeden cel
Po 17. Nationale-Nederlanden Półmaratonie Warszawskim w Nationale-Nederlanden zrodziła się nowa inicjatywa – Ruch #długodystansZDROWYCH. To wewnętrzny program firmy, który zrzesza doradców ubezpieczeniowo-finansowych i motywuje ich do wspólnego dbania o zdrowie. Nie chodzi w nim jednak wyłącznie o sportową rywalizację i wzmocnienie kondycji, ale też o budowanie relacji z koleżankami i kolegami z pracy, którzy mają podobne wartości.
– Przyznam szczerze, że nigdy nie biegałam, ale wraz ze startem ruchu #długodystansZDROWYCH okazało się że bardzo dużo agentów chce wziąć w tym udział, nawet po raz pierwszy (tak jak ja). Pomyślałam, że sama absolutnie nie dam rady, ale z pomocą przyszedł mój najlepszy przyjaciel – Kamil. Przebiegł swoje 10 km w ramach Nice To Fit You Warszawskiej Dychy, a później towarzyszył mi podczas mojego biegu na 5km w City Trail. Dałam radę zrobić coś, co było dla mnie nieosiągalne. Przyznam szczerze ,że tylu agentów na starcie robiło wrażenie (dominował pomarańczowy kolor na koszulkach). Każdy z nas, w swoim tempie i w swoim czasie, dobiegł do mety. Nagrodą był wspólny wyjazd na niezapomniany obóz treningowy do Arłamowa – wspomina Wiola Burakowska -Rączka, przedstawicielka finansowo-ubezpieczeniowa w Nationale-Nederlanden.
– W Nationale-Nederlanden razem ćwiczymy, zdrowo się motywujemy i biegniemy po zdrowie. Wiemy, że to nie sprint, to maraton – podsumowuje Paweł.